sobota, 12 maja 2012

Chorwacja i krewetki z warzywnym tagliatelle w sosie koperkowym

Wkońcu nadeszła pora na mój numer jeden, na liście najbardziej ulubionych krajów...CHORWACJA...do tego kraju mogłabym jeździć każdego roku kilka razy, a i nawet mogłabym tam mieszkać...
Byłam tam już dosłownie 6 razy...od Istrii po Dalmację...i nigdy niemam dosyć...tym bardziej, że moja praca magisterska była na temat...Chorwacji ;)
Mogłabym wymieniać miejsca w których byłam, choć łatwiej wymienić miejsca w których nie byłam ;)

W każdym razie Chorwacja to kraj bardzo różnorodny, każdy napewno coś dla siebie znajdzie. Fenomenalne jest to, że Chorwacja pomimo niedawnej wojny ma tak wiele do zaoferowania turyście: malownicze i różnorodne wybrzeże, bajecznie położone miasteczka tuż nad wodami Adriatyku, przyjazny człowiekowi klimat, doskonała infrastruktura, bogata kultura, wreszcie atrakcje turystyczne umożliwiające aktywne spędzanie czasu wolnego.

Pierwsze dwa razy byłam na campingu w Istrii, niestety z tamtego okresu mam tylko zdjęcia w albumach, był to rok 2000 więc nie były dostępne niestety aparaty cyfrowe.
Trzeci raz pojechałam razem z mężem (wtedy jeszcze chłopakiem ;)) do Splitu. Wprawdzie robiliśmy zdjęcia zenitem, ale Kuba je przeskanował.

                                Pałac Dioklecjana w Splicie

Czwarty raz pojechaliśmy z Kubą do Dubrownika, a później do Czarnogóry (o niej napiszę kiedy indziej )

Dubrownik w całej swojej okazałości

Wybrzeże Dubrownika

Piąty raz znaleźliśmy się na wyspie Hvar oraz w Paklenicy

Urocze Hvarskie zakątki...tam nocowaliśmy w namiocie ;)


Kamieniste wybrzeże


Dla zainteresowanych na Hvarze jest bardzo wiele ścian wspinaczkowych (mam nadzieję, że mężuś nie będzie zły za to zdjęcie ;))


A to już na wejściu do Parku Narodowego "Paklenica"


Szósty raz mieliśmy to szczęście, aby znaleźć się na półwyspie Peljesac i już nie sami tylko w towarzystwie naszej ukochanej córeczki Emilki, która była bardzo zachwycona pierwszymi swoimi wczasami :)

Muszę przyznać, że właśnie to miejsce stawiam na piedestale...mimo, że jest tam bardzo daleko, bo ponad 1200km i trzeba również promem przepływać, ale naprawdę warto !!

Piaszczysta plaża Trstenica w Orebicu


Ciemne chmury nad górą Sv. Ilija




Popłynęliśmy również na wyspę Korcule i na zdjęciu miasteczku Korcula, bardzo przypomina Dubrownik


O Chorwacji mogłaby pisać i pisać...no ale nie o tym ten blog więc nie będę się za bardzo rozpisywać ;)

Jedzenie w Chorwacji jest bardzo urozmaicone, od świeżych ryb i owoców morza na wybrzeżu do potraw środkowoeuropejskich, takich jak gulasz w głębi lądu. Chorwacja ma własne gastronomiczne zwyczaje, z tym, że kuchnia nadmorska, ze względu na wielowiekowe panowanie Wenecji, zdradza wpływy włoskie, natomiast część lądowa przejęła wiele z kuchni Europy Środkowej, zwłaszcza Wiednia i Węgier.
Dania z makaronu i pizze można zjeść praktycznie wszędzie. Krewetki, ostrygi, mule, kalmary, homary i inne owoce morza są również, bardzo popularne i co najważniejsze świeże.

Dzisiaj przepis jak można urozmaicić danie z krewetek.


Składniki:
6 świeżych krewetek tygrysich
trzy marchewki pokrojone w paski (tagliatelle)
jedna cukinia pokrojona w paski (tagliatelle) 
4 łyżki masła
sól
pieprz
świeży tymianek
¼ szklanki śmietany, jeśli nie lubimy kwaśniejszych sosów to można zamiast śmietany dać serek mascarpone
świeżo pokrojony koperek

Podgrzewamy dwie patelnie, na każdą dajemy dwie łyżki masła. W pierwszej kolejności podsmażamy paski marchewki. Równolegle na drugiej patelni układamy krewetki i smażymy, aż zrobią się różowe. Doprawiamy je solą i pieprzem. W tym samym czasie do lekko podsmażonej marchewki dodajemy paski cukinii. Warzywa również doprawiamy do smaku pieprzem, solą i listkami tymianku. Warzywa mieszamy i przekładamy na talerz. Na tej samej patelni robimy sos, bazując na tłuszczu pozostałym po smażeniu warzyw. W tym celu wlewamy ok ¼ szklanki śmietany lub serka mascarpone, doprawiamy sos do smaku i wrzucamy pokrojony koperek. Po chwili tak przygotowanym sosem polewamy ułożone na talerzu warzywa. Dokoła warzywnego tagliatelle układamy usmażone krewetki.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz